- Wróciłam ! - weszłam do domu
i rzuciłam plecak w kąt. Weszłam do kuchni i od razu sięgnęłam po szklankę i
wlałam do niej sok wieloowocowy po czym wyciągnęłam z szafki batona i wgryzłam
się w jego czekoladową warstwę.
- Tak wcześnie ? - moja mama
stanęła w progu kuchni i spojrzała na mnie podnosząc lekko brwi ku górze.
- Noo, tak. Zwolnili nas z
dwóch ostatnich lekcji. Boże, całe szczęście, że jutro piątek bo dłużej bym
chyba nie wytrzymała. - podniosłam oczy do nieba i wymaszerowałam po plecak.
Wzięłam go w ręce i słysząc za sobą kroki matki, poszłam do swojego pokoju.
- Jess, jutro jak wrócisz nie
będzie mnie w domu. Idę na.. - w tym momencie spojrzałam na nią kątem oka i
zauważyłam, że zagryzła wargę.
- Na randkę, tak ? - usiadłam
przy biurku i zaczęłam wyjmować zeszyty i książki na blat. Po wyciągnięciu
wszystkiego, wróciłam wzrokiem do mojej mamy, która usiadła na łóżku.
Westchnęłam ciężko, widząc jej minę. - Mamo, wyluzuj, ja to rozumiem. Chcesz
sobie poszaleć z kimś to idź. Ja i tak jutro po szkole idę do Sophie więc wrócę
później. - wstałam i mocno wtuliłam się w jej ramię a ona pogłaskała mnie po
włosach.
- Jak się cieszę, że mam taką
wyrozumiałą córeczkę. - powiedziała mi cicho do ucha i dała mi buziaka w polik.
Zaśmiałam się cicho i wyrwałam się z jej uścisku.
- A teraz pozwolisz mi odrobić
lekcję ? - uśmiechnęłam się i z powrotem usiadłam przy biurku. Otworzyłam
pierwszy lepszy zeszyt i oczy mi wyszły z orbit. Spojrzałam na zadanie z
treścią i w ogóle nie mogłam nic wymóżdżyć. Matematyka jest dla mnie czarną
magią. Usłyszałam jak mama się śmieje i wychodzi z mojego pokoju, zamykając za
sobą drzwi. Dobra, muszę wziąć się w garść i zrobić to pieprzone zadanie. Nie
mogę przecież powiedzieć mamie, że w tym tygodniu za brak zadania domowego dostałam
dwie pały. Zaczęłam bazgrolić w zeszycie jakieś rozwiązania ale i tak
wiedziałam, że są źle. Spojrzałam na zegarek i zrobiłam minę typu wtf bo
okazało się, że robiłam to głupie zadanie dwie godziny. Miałam dość.
Zrezygnowana dalszym robieniem zadania, wyszłam z pokoju, sięgnęłam po bluzę i
wyszłam z domu. Skierowałam swoje nogi w stronę West Side. Wyjęłam telefon z
kieszeni i napisałam mamie, że wrócę za godzinę. Wsunęłam sprzęt do kieszeni i
zaczęłam się rozglądać po okolicy. Szłam właśnie koło wielkiego domu z basenem
i dwoma garażami. O matko, pewnie ta chata musiała kogoś kosztować kilkaset
milionów a wątpię aby ktoś miał tyle kasy. A jednak ! Przy żelaznej bramie
stała ciężarówka z meblami a przy niej trzech kolesi, którzy wynosili z niej po
kolei sprzęty elektroniczne. Zatrzymałam się i spojrzałam na dom z którego
wyszedł wysoki, umięśniony murzyn. O masz ! No ładnie się zapowiada, murzyn w
naszej dzielnicy i w dodatku bogaty. Wytężyłam wzrok. A niech mnie kule biją !
Ja go skądś znałam. Wstrzymałam oddech. Czyżby był to Will Smith ?! Podeszłam
cicho i skuliłam się pod murem aby looknąć na niego i się upewnić. Mężczyzna
podszedł do ciężarówki i wyciągnął z niej czarny fotel. Przeszły mnie
dreszcze. Aktor i do tego bardzo znany ,
mieszka sobie na moim osiedlu. O Jezus Maria ! Wystawiłam głowę zza krzaków i w
tym momencie ktoś przy nich stanął.
- Nudzi Ci się czy co ? - głos
był na pewno męski. Spojrzałam w górę i moim oczom ukazał się średniego wzrostu
murzyn, który miał czarne warkoczyki, duże usta i czarne oczy. Patrzył na mnie
jak na jakąś debilkę. No pięknie, już sobie narobiłam wstydu. Odchrząknęłam i
wstałam, otrzepując się z liści. Zerknęłam na niego i wolno zaczęłam go
mierzyć. Miał na sobie czarne spodnie dresowe, granatową koszulkę z jakimś
napisem a na nogach miał czarne skejty. Ula la, nie no, trzeba mi pogratulować
przystojnego sąsiada.
- Niee, to znaczy nudzi ale
nie na tyle aby siedzieć w krzakach. - uśmiechnęłam się – Wybacz, że naruszyłam
waszą prywatność. - domyśliłam się, że to syn Willa Smitha.
- Nie no, spoko. - zaśmiał się
i wyciągnął do mnie swoją brązową dłoń – Jaden jestem.
Rozdziawiłam usta ze
zdumienia. Ten chłopak grał chyba w Karate Kid. No no. W mojej głowie nagle
zabłysnęła myśl, że może poznam kogoś sławnego niedługo jak się z nim
zaprzyjaźnię. O Jezusie ! Wyszczerzyłam zęby i zmrużyłam oczy po czym chwyciłam
jego rękę i zaczęłam robić zamaszyste ruchy w bok.
- Miło mi, jestem Jessie ! Co
tam u Ciebie ? - otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że Jaden chyba się mnie
bał bo patrzył na mnie mega przerażony. Dobra, ogarnij się dziewczyno !
Natychmiast puściłam jego dłoń i zaczęłam się tłumaczyć. - Ja pierdziele, sorki
za moje zachowanie ale po prostu uwielbiam Twojego tatę no a ty jesteś jego
synem więc wiesz.. No, o Matko, sorki. - złapałam się jedną ręką za głowę i
lekko się uśmiechnęłam w jego stronę. Jaden zmarszczył czoło i szybko mnie
zmierzył.
- Nie no luuz, ja też tak
kiedyś reagowałem na kogoś sławnego ale dobra, nie będę się przechwalał. Heh. -
zaśmiał się i uśmiechnął się do mnie tak słodko, że mocno zagryzłam wargę i
cicho westchnęłam. - Może chcesz wejść ? - spytał a mi się nogi w kolanach
zaczęły uginać. On był taki słodki i uroczy, że już miałam się zgodzić ale w
tym momencie zadzwonił mój telefon. Szybkim ruchem wyciągnęłam go z kieszeni i
kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu numer mamy, miałam ochotę rzucić nim o ziemię,
jednak wiedziałam, że potem będą jednak tego konsekwencje wiec po chwili
odebrałam.
- Coo .. Jezu, napisałam ci,
że wrócę za godzinę.. No, jestem na spacerze.. Tak sama.. Noo okey ! Mhm, na
razie.. - wkurzona, rozłączyłam się i wrzuciłam go do torebki. - Wiesz, chętnie
bym wpadła ale moja mama się sapie, że muszę już wracać pouczyć się trochę. -
zrobiłam smutną minę. Usłyszałam, że chłopak zaśmiał się i swoimi palcami
wygiął moje usta w banana.
- Głowa do góry i więcej
uśmiechu. Następnym razem. Będę tu jeszcze przez jakiś czas więc spokojnie,
zdążysz do mnie jeszcze wbić. - puścił do mnie oko a ja powoli zaczęłam się
cofać.
- Dzięki, na pewno skorzystam
z zaproszenia. Do zobaczenia ! - pomachałam mu i zaczęłam biec w stronę domu.
Musiałam przyznać, że chłopak jest miły, uroczy, słodki no i bogaty tyle, że to
ostatnie nie obchodziło mnie tak bardzo jak jego zarąbisty charakter.
Wiedziałam, że będę starała się z nim zaprzyjaźnić i miałam cichą nadzieję, że
on również będzie tego chciał.
No to mamy pierwszy rozdzialik.. ;D Postanowiłam od razu zapoznać głównych bohaterów, żeby akcja szybciej się rozwijała. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Wam do gustu. :) Liczę na duuuużo Waszych komentarzy. xD Rozdział dedykuję mojej kochanej kuzynce Ani. <3 Póki co życzę Wam miłego czytania, ciao! :*