niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 1




- Wróciłam ! - weszłam do domu i rzuciłam plecak w kąt. Weszłam do kuchni i od razu sięgnęłam po szklankę i wlałam do niej sok wieloowocowy po czym wyciągnęłam z szafki batona i wgryzłam się w jego czekoladową warstwę.
- Tak wcześnie ? - moja mama stanęła w progu kuchni i spojrzała na mnie podnosząc lekko brwi ku górze.
- Noo, tak. Zwolnili nas z dwóch ostatnich lekcji. Boże, całe szczęście, że jutro piątek bo dłużej bym chyba nie wytrzymała. - podniosłam oczy do nieba i wymaszerowałam po plecak. Wzięłam go w ręce i słysząc za sobą kroki matki, poszłam do swojego pokoju.
- Jess, jutro jak wrócisz nie będzie mnie w domu. Idę na.. - w tym momencie spojrzałam na nią kątem oka i zauważyłam, że zagryzła wargę.
- Na randkę, tak ? - usiadłam przy biurku i zaczęłam wyjmować zeszyty i książki na blat. Po wyciągnięciu wszystkiego, wróciłam wzrokiem do mojej mamy, która usiadła na łóżku. Westchnęłam ciężko, widząc jej minę. - Mamo, wyluzuj, ja to rozumiem. Chcesz sobie poszaleć z kimś to idź. Ja i tak jutro po szkole idę do Sophie więc wrócę później. - wstałam i mocno wtuliłam się w jej ramię a ona pogłaskała mnie po włosach.
- Jak się cieszę, że mam taką wyrozumiałą córeczkę. - powiedziała mi cicho do ucha i dała mi buziaka w polik. Zaśmiałam się cicho i wyrwałam się z jej uścisku.
- A teraz pozwolisz mi odrobić lekcję ? - uśmiechnęłam się i z powrotem usiadłam przy biurku. Otworzyłam pierwszy lepszy zeszyt i oczy mi wyszły z orbit. Spojrzałam na zadanie z treścią i w ogóle nie mogłam nic wymóżdżyć. Matematyka jest dla mnie czarną magią. Usłyszałam jak mama się śmieje i wychodzi z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Dobra, muszę wziąć się w garść i zrobić to pieprzone zadanie. Nie mogę przecież powiedzieć mamie, że w tym tygodniu za brak zadania domowego dostałam dwie pały. Zaczęłam bazgrolić w zeszycie jakieś rozwiązania ale i tak wiedziałam, że są źle. Spojrzałam na zegarek i zrobiłam minę typu wtf bo okazało się, że robiłam to głupie zadanie dwie godziny. Miałam dość. Zrezygnowana dalszym robieniem zadania, wyszłam z pokoju, sięgnęłam po bluzę i wyszłam z domu. Skierowałam swoje nogi w stronę West Side. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam mamie, że wrócę za godzinę. Wsunęłam sprzęt do kieszeni i zaczęłam się rozglądać po okolicy. Szłam właśnie koło wielkiego domu z basenem i dwoma garażami. O matko, pewnie ta chata musiała kogoś kosztować kilkaset milionów a wątpię aby ktoś miał tyle kasy. A jednak ! Przy żelaznej bramie stała ciężarówka z meblami a przy niej trzech kolesi, którzy wynosili z niej po kolei sprzęty elektroniczne. Zatrzymałam się i spojrzałam na dom z którego wyszedł wysoki, umięśniony murzyn. O masz ! No ładnie się zapowiada, murzyn w naszej dzielnicy i w dodatku bogaty. Wytężyłam wzrok. A niech mnie kule biją ! Ja go skądś znałam. Wstrzymałam oddech. Czyżby był to Will Smith ?! Podeszłam cicho i skuliłam się pod murem aby looknąć na niego i się upewnić. Mężczyzna podszedł do ciężarówki i wyciągnął z niej czarny fotel. Przeszły mnie dreszcze.  Aktor i do tego bardzo znany , mieszka sobie na moim osiedlu. O Jezus Maria ! Wystawiłam głowę zza krzaków i w tym momencie ktoś przy nich stanął.
- Nudzi Ci się czy co ? - głos był na pewno męski. Spojrzałam w górę i moim oczom ukazał się średniego wzrostu murzyn, który miał czarne warkoczyki, duże usta i czarne oczy. Patrzył na mnie jak na jakąś debilkę. No pięknie, już sobie narobiłam wstydu. Odchrząknęłam i wstałam, otrzepując się z liści. Zerknęłam na niego i wolno zaczęłam go mierzyć. Miał na sobie czarne spodnie dresowe, granatową koszulkę z jakimś napisem a na nogach miał czarne skejty. Ula la, nie no, trzeba mi pogratulować przystojnego sąsiada.
- Niee, to znaczy nudzi ale nie na tyle aby siedzieć w krzakach. - uśmiechnęłam się – Wybacz, że naruszyłam waszą prywatność. - domyśliłam się, że to syn Willa Smitha.
- Nie no, spoko. - zaśmiał się i wyciągnął do mnie swoją brązową dłoń – Jaden jestem.
Rozdziawiłam usta ze zdumienia. Ten chłopak grał chyba w Karate Kid. No no. W mojej głowie nagle zabłysnęła myśl, że może poznam kogoś sławnego niedługo jak się z nim zaprzyjaźnię. O Jezusie ! Wyszczerzyłam zęby i zmrużyłam oczy po czym chwyciłam jego rękę i zaczęłam robić zamaszyste ruchy w bok.
- Miło mi, jestem Jessie ! Co tam u Ciebie ? - otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że Jaden chyba się mnie bał bo patrzył na mnie mega przerażony. Dobra, ogarnij się dziewczyno ! Natychmiast puściłam jego dłoń i zaczęłam się tłumaczyć. - Ja pierdziele, sorki za moje zachowanie ale po prostu uwielbiam Twojego tatę no a ty jesteś jego synem więc wiesz.. No, o Matko, sorki. - złapałam się jedną ręką za głowę i lekko się uśmiechnęłam w jego stronę. Jaden zmarszczył czoło i szybko mnie zmierzył.
- Nie no luuz, ja też tak kiedyś reagowałem na kogoś sławnego ale dobra, nie będę się przechwalał. Heh. - zaśmiał się i uśmiechnął się do mnie tak słodko, że mocno zagryzłam wargę i cicho westchnęłam. - Może chcesz wejść ? - spytał a mi się nogi w kolanach zaczęły uginać. On był taki słodki i uroczy, że już miałam się zgodzić ale w tym momencie zadzwonił mój telefon. Szybkim ruchem wyciągnęłam go z kieszeni i kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu numer mamy, miałam ochotę rzucić nim o ziemię, jednak wiedziałam, że potem będą jednak tego konsekwencje wiec po chwili odebrałam.
- Coo .. Jezu, napisałam ci, że wrócę za godzinę.. No, jestem na spacerze.. Tak sama.. Noo okey ! Mhm, na razie.. - wkurzona, rozłączyłam się i wrzuciłam go do torebki. - Wiesz, chętnie bym wpadła ale moja mama się sapie, że muszę już wracać pouczyć się trochę. - zrobiłam smutną minę. Usłyszałam, że chłopak zaśmiał się i swoimi palcami wygiął moje usta w banana.
- Głowa do góry i więcej uśmiechu. Następnym razem. Będę tu jeszcze przez jakiś czas więc spokojnie, zdążysz do mnie jeszcze wbić. - puścił do mnie oko a ja powoli zaczęłam się cofać.
- Dzięki, na pewno skorzystam z zaproszenia. Do zobaczenia ! - pomachałam mu i zaczęłam biec w stronę domu. Musiałam przyznać, że chłopak jest miły, uroczy, słodki no i bogaty tyle, że to ostatnie nie obchodziło mnie tak bardzo jak jego zarąbisty charakter. Wiedziałam, że będę starała się z nim zaprzyjaźnić i miałam cichą nadzieję, że on również będzie tego chciał.



No to mamy pierwszy rozdzialik.. ;D Postanowiłam od razu zapoznać głównych bohaterów, żeby akcja szybciej się rozwijała. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Wam do gustu. :) Liczę na duuuużo Waszych komentarzy. xD Rozdział dedykuję mojej kochanej kuzynce Ani. <3 Póki co życzę Wam miłego czytania, ciao! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz